Złe nawyki w paleniu węglem i drewnem są tak powszechne, że uchodzą za normalność. Jak się pali, to musi się kopcić – potwierdzi każdy palacz z 30-letnim stażem, bo przez te lata tylko taki sposób palenia poznał. Na szczęście istnieją też lepsze metody palenia, dzięki którym spalisz węgiel i drewno bez dymu, smrodu i udręki. Niezależnie od tego, jak stary i brzydki byłby twój piec czy kocioł, czy palisz tańszym czy droższym węglem albo drewnem – paląc ekonomicznie oszczędzisz opał, mnóstwo czasu oraz nerwów oraz pozbędziesz się wielu problemów w kotłowni, bo większość z nich wynika ze złej techniki palenia.
Smog – to paliwo lata w powietrzu!
Smród i mgła z siwego dymu to stały element polskiej zimy. Coraz więcej mówi się o tym, że to szkodliwe. Ale nadal nic nie słychać o tym, że dym to jest paliwo wyrzucane w powietrze a przyczyną kopcenia wcale nie są stare piece same w sobie – lecz nasze nieumiejętne w nich palenie.
Dym to palne gazy uwalniane z każdego rodzaju węgla i drewna w miarę ich podgrzewania. One nie są jakimś tam smrodkiem, lecz wartościową częścią tych paliw – w każdej tonie węgla jest 300kg gazów, w tonie drewna: ponad 700kg! Szkopuł w tym, że te gazy palą się dopiero w temperaturach rzędu 400-500st.C. W prawidłowo obsługiwanym palenisku są takie temperatury, więc dym w większości się spala i u wylotu komina widoczne są (nieomal) przezroczyste spaliny. Tak wygląda poprawne, ekonomiczne spalanie węgla i drewna.
Niestety w większości jesteśmy nauczeni tylko nieekonomicznego palenia – tj. ładowania dużych ilości paliwa prosto na żar. Temperatura w palenisku zasypanym stertą zimnych kamieni jest zbyt niska, aby dym mógł się tam spalać. Dlatego kominem wylatują siwe kłęby duszącego gazu – oparów smoły węglowej lub drzewnej. Potem wszyscy oddychamy własnym i cudzym niespalonym paliwem!
Stąd właśnie biorą się niemal wszystkie problemy kojarzone z ogrzewaniem węglem i drewnem:
- duże ilości sadzy, smoły,
- zatykanie się komina,
- wybuchy gazów,
- wycieki smoły na zewnętrznych ścianach komina.
A przede wszystkim koszmarne marnotrawstwo paliwa, którego człowiek nawet nie jest świadom! Latami przepala tonę, dwie lub kilka ton paliwa więcej niż naprawdę potrzebuje i niczego nie podejrzewa – bo przecież wszyscy robią to samo!
Ekonomiczne spalanie – jak to się robi?
Ekonomiczne spalanie węgla i drewna to nic odkrywczego. Polega na stworzeniu w palenisku takich warunków, aby uwalniane z paliwa gazy miały możliwość się spalać.Wtedy kominem nie ma prawa wylecieć nic innego jak (niemal) przejrzyste spaliny. Jest na to kilka metod, które podsumowuje poniższa grafika a szerszy ich opis znajduje się w dalszej części artykułu.
Poniższa grafika wyjaśnia, które z metod nadają się do których rodzajów kotłów i pieców.
Znakomita większość kotłów i pieców na rynku (wliczając w to wszystkie kominki) to paleniska górnego spalania – z wylotem spalin u góry paleniska. W tego rodzaju urządzeniach można stosować wszystkie trzy metody czystszego palenia, z rozpalaniem od góry włącznie. W kotłach górno-dolnych bez przeróbek przeważnie nie da się palić od góry. Natomiast w kotłach dolnego spalania pali się od dołu, ponieważ jest to jakby kocioł górnego spalania rozpalony od góry i postawiony do góry nogami – ale pod warunkiem, że zasypie się dość paliwa, aby zakryć wylot spalin przy ruszcie. Rodzaje kotłów zostały dokładniej opisane w osobnym artykule.
Czy warto cokolwiek zmieniać w kotłowni jeśli uważasz, że jest w miarę dobrze? Oczywiście, bo ekonomiczne palenie to niemałe oszczędności – ok. 30% opału czyli kwoty idące w setki jeśli nie tysiące złotych rocznie! Albo wyższa temperatura w domu za podobne pieniądze. Niczego nie ryzykujesz, bo zmieniasz jedynie sposób obsługi kotła, a możesz sporo zyskać. Sprawdź ile opału potrzebuje twój dom gdy spalasz efektywnie i porównaj ze swoim zużyciem — dowiesz się, ile z grubsza możesz zaoszczędzić.
Dokładanie mniejszymi porcjami
Wystarczy minimalna zmiana nawyków, aby tradycyjne palenie (“od dołu”) uczynić znośnym. Wściekłe kopcenie przy tym sposobie palenia jest efektem wrzucania zbyt wielkiej porcji paliwa na zbyt małą porcję żaru. Najprościej więc będzie pozbyć się kopcenia dokładając mniejszymi porcjami.
Mała porcja to rzecz względna — powinna być na tyle mała, aby po dorzuceniu w kotle stale hulał ogień. Im więcej na ruszcie żaru i im intensywniej się on pali, tym więcej na raz można dołożyć bez zduszenia płomieni. Póki w kotle hula ogień, najgorsze co może wylatywać z komina to półprzejrzysty czarny dym. Nie ma mowy o gęstej siwej chmurze ani o zasmoleniu komina.
Palenie kroczące
Palenie kroczące można nazwać paleniem od boku, ponieważ w tym przypadku żar wędruje w poziomie. Metoda ta jest niejako kompromisem między paleniem od góry i typowym (od dołu). Umożliwia ciągłe palenie z dokładaniem ale kosztem nie całkiem czystego spalania (wciąż jednak o niebo lepszego niż przy zasypywaniu żaru grubą warstwą świeżego paliwa).
Jak działa palenie kroczące
Palenie kroczące rozpoczyna się od rozpalenia niewielkiej ilości opału na ruszcie. Gdy ta porcja porządnie się rozżarzy, przegarnia się żar na tył kotła, a obok żaru dosypuje się świeżą porcję opału, tak by stykała się z żarem bokiem, ale go nie przykrywała.
Świeży opał nie jest tutaj gwałtownie podgrzewany jak przy paleniu od dołu, gdyż gorące spaliny nie przelatują przez jego warstwę. Zamiast tego żar pomału obejmuje cały zasyp a uwalniane z opału substancje lotne mają szansę spalić się w wysokiej temperaturze.
Zanim zasyp całkowicie się wypali, gdy na ruszcie jest jeszcze rozsądna ilość żaru, całą procedurę zaczyna się od początku. Przegarnia się pozostały żar by usunąć popiół i zgarnia go na tył rusztu, po czym z przodu dosypuje się nową porcję opału.
Porównanie z innymi metodami
Palenie kroczące jest rozwiązaniem pośrednim między dwoma pozostałymi metodami rozpalania.
W porównaniu z paleniem od dołu efekty są zdecydowanie lepsze. Nawet wsypanie dużej ilości świeżego opału nie spowoduje zaduszenia żaru i długotrwałego kopcenia. Nie trzeba zmieniać przyzwyczajeń w kwestii dokładania, jedynie wykonuje się je ciut inaczej.
W porównaniu z paleniem od góry metoda ta jest nieznacznie brudniejsza, bowiem nie wszystkie substancje lotne uwalniane z opału przechodzą przez żar. Sytuacja jest jednak o niebo lepsza niż po zasypaniu takiej samej ilości węgla prosto na żar.
Dlatego jeśli palenie od góry z jakiegoś powodu jest niewygodne w stosowaniu, to zdecydowanie warto palić sposobem kroczącym.
Instrukcja palenia kroczącego — krok po kroku
Rozpalanie od góry
Potencjalnie najczystszą i najefektywniejszą alternatywą dla tradycyjnego sposobu palenia jest rozpalanie od góry.
Jak działa rozpalanie od góry
Cały trik w rozpalaniu od góry to przeniesienie warstwy żaru z dołu na górę paleniska. Budowa kotła nie zmienia się, powietrze nadal płynie spod rusztu ku górze. Jednak teraz żar pomału schodzi ku dołowi (z równą łatwością jak w paleniu od dołu wędrował ku górze) a dym wydostający się z warstwy zimnego jeszcze opału musi przejść przez żar, gdzie ulega praktycznie całkowitemu spaleniu. Do komina lecą (niemal) przezroczyste spaliny a ze spalenia dymu powstaje więcej ciepła.
Przebieg całego cyklu palenia przedstawia poniższy rysunek. Palenie od góry z przyczyn technicznych jest procesem cyklicznym, tj. wrzuca się na początku określoną ilość opału, rozpala i czeka do jej wypalenia, aby rozpalić od nowa (nie ma zbytnio możliwości, by dołożyć opału od spodu). Choć palaczowi przywykłemu do dokładania może się to wydać karkołomne, palenie bez dokładania nie jest takie trudne a wymaga jedynie zmiany nawyków. W szczegółowej instrukcji palenia od góry dowiesz się jak sobie radzić, gdy trzeba palić na okrągło.
Na tej samej zasadzie co palenie od góry, tylko w mniejszej skali, działają palniki w kotłach podajnikowych i dlatego kotły te spalają węgiel czysto i efektywnie.
Rożnicę między kiepskim paleniem (od dołu) i czystszą metodą (od góry) świetnie pokazuje poniższy film. W obu piecach spalany jest węgiel z kopalni Piast w identycznych ilościach, przy czym po lewej wsypany jest szczodrze na żar, a po prawej — rozpalony od góry.
Proces rozpalania od góry i efekty tegoż przedstawia na poniższym filmie kominiarz Tomasz Szołdrowski z Nowego Sącza.
Instrukcja palenia od góry — krok po kroku
Wyniki badań: mniej dymu = mniej pyłów
Palenie bez dymu jest faktycznie czystsze a nie tylko przerabia dym na przezroczyste ale tak samo szkodliwe spaliny? Przemawiają za tym następujące dowody:
- Dostępne wyniki badań naukowych z Europy Zachodniej pokazują, że rozpalanie od góry w piecach na drewno i kominkach obniża emisję pyłów o ponad 50%.
- Bardzo niskie wskaźniki emisji pyłów z kotłów retortowych (automatycznych) – raptem ~10% tego co emitują kotły górnego spalania rozpalane od dołu – są efektem bezdymnego, dokładnego spalania metodą współprądową czyli identyczną jak przy rozpalaniu od góry. Kotły te w znakomitej większości spełniają bowiem najostrzejsze obecnie normy emisji bez dodatkowych filtrów.
- Tysiące ludzi, którzy na przestrzeni lat przetestowali rozpalanie od góry, potwierdzają zauważalne oszczędności paliwa (ok. 30%). Nie ma chyba lepszej metody na uniknięcie emisji zanieczyszczeń z dowolnego paliwa niż niekupienie i niespalenie go.
Dostępne i znane nam wyniki badań emisji przy rozpalaniu od góry zostały zestawione poniżej. Póki co nie znamy wyników dla węgla w typowych polskich kotłach. Koszt takich badań to kilkanaście tysięcy. Jak dotąd nas na to nie stać, bo wbrew pozorom żadne mityczne lobby węglowe nas nie sponsoruje.
- badania z RPA dotyczące spalania węgla w stosowanych tam otwartych piecykach z wiader po farbie wykazują obniżenie emisji pyłów o ~85% dzięki zastosowaniu rozpalania od góry
- badania z Portugalii dotyczące spalania drewna (sosny i buka) pokazują spadek emisji pyłów o nieco ponad połowę, jednak dotyczą spalania w zamkniętym piecyku bez dopływu powietrza wtórnego
- badania szwajcarskie (2008) dotyczące spalania drewna w piecu na drewno, piecu kaflowym i murowanym kominku wykazują spadek emisji pyłów o 50–80%
- podobne wnioski prezentują nieco wcześniejsze (2007) szwajcarskie badania porównawcze różnych niskoemisyjnych metod spalania drewna
- norweski instytut Sintef promuje rozpalanie od góry od 2010 roku a w jednej ze swych publikacji podaje, że metoda ta obniża emisję pyłów dwukrotnie w małych piecach oraz nawet sześciokrotnie w przypadku dużych pieców na drewno i pieców kaflowych
- na dokładkę dokumentacja z badań mongolskiego pieca węglowego, w którym zastosowana metoda spalania End-Lit Cross-Draft (ELCD) (wariant wspomnianego niżej palenia kroczącego) poskutkowała spadkiem emisji pyłów PM2.5 o 83%

Porównanie emisji pyłów przy spalaniu drewna od dołu (lewo) i od góry (prawo). Źródło: podsumowanie szwajcarskich badań, 2008, str. 28

Porównanie emisji pyłów kolejno w piecu na drewno, piecu kaflowym i kominku przy paleniu od dołu (pomarańczowe słupki) oraz przy paleniu od góry (szare słupki). Źródło: badania szwajcarskie z 2008 roku.

Moment największego dymienia ok. 15 minut po rozpaleniu od góry w kotle Camino węgla typu 32.2
Czy rozpalanie od góry jest bezpieczne?
Sama metoda rozpalania od góry nie niesie nowych zagrożeń w stosunku do tego, z czym trzeba się liczyć przy typowej obsłudze kotła węglowego (a nawet kilka zagrożeń niweluje, m.in problem wybuchów gazów czy niebezpieczeństwo pożaru komina). Na jakiej podstawie możemy tak twierdzić:
- już prawie dziesięć lat palenie od góry szerzy się intensywniej w Polsce, stosowane jest w przeróżnych kotłach, a nie ujawniły się przy tym żadne nieznane problemy
- palenie od góry jest szeroko promowane w Europie Zachodniej na szczeblu regionalnym i państwowym (patrz parę akapitów niżej)
- część kotłów górnego spalania, które mają w swoich instrukcjach ten sposób palenia, nie różnią się ani o jotę od tych, które tego zapisu nie mają – problem nie w technice, ale w mentalności producentów.
O ile sama metoda nie jest zagrożeniem, to jednak przy jej samodzielnym stosowaniu trzeba zachować dużą ostrożność i nie robić rzeczy, których człowiek nie jest pewien. Mogą się bowiem ujawnić zagrożenia wynikające z błędów w budowie lub zaniedbań w utrzymaniu instalacji grzewczej, komina i samego kotła, które dotąd nie dawały objawów. O wszystkich nam znanych ostrzegamy tutaj, czasem na wyrost.